„Ok.” – odpisałam. Zawiesiłam się na smukłej sylwetce chłopaka. Zaczęłam wyobrażać sobie jego umięśnione ciało… Ciemne, niczym gorzka czekolada oczy skanujące KAŻDY kawałek mojego ciała… Wilgotne, zimne wargi które… O MATKO!! Mam tylko kilka minut żeby zrobić się na bóstwo!!! – moje fantazje przerwała tarcza kuchennego zegarka. Pędem pognałam do pokoju:
– Co teraz co teraz?! – gorączkowo zaczęłam przeglądać stosy ubrań w nadziei, że „coś” uda mi się znaleźć – No cholera! Jak się ma mało ubrań to źle, a jak się ma ich za dużo to jest jeszcze gorzej! – z nerwów trzasnęłam drzwiami potężnej, sięgającej aż po sam sufit mieszkania dębowej szafy. Wydęłam wargi w geście: „Life is brutal”. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w nadziei, że los cudownie mnie teraz olśni – szafa, dwa regały, kolejna szafa, łóżko, fotel, szafa i komoda… No właśnie!! Komoda!! – uchahana po pachy rzuciłam się w stronę małej, ale jakże gustownej, bo w końcu kupionej na targu ze starociami komody – Banzai!! – krzyknęłam na widok kaszmirowego, bladoróżowego sweterka.
Wparowałam do łazienki, a kiedy zobaczyłam jak wyglądają moje włosy… Nie powiem, były umyte i w ogóle ale… TAKA SZOPA?! Westchnęłam głośno opierając się o turkusowe kafelki. „Będzie cholernie ciężko wyrobić się w 10 min”….
Ubrana w ulubiony sweterek, czarne, obcisłe rurki i czerwone tenisówki, z wełnianą czapką na głowie (… bez komentarza why) podążałam w stronę wyjścia.
„To teraz najtrudniejszy moment przeprawy” luknęłam do pokoju przyjaciółki – młodsza kobieta siedziała przed komputerem, ze swoją ukochaną gitarą na kolanach i wielkimi, studyjnymi słuchawkami na uszach. W pomieszczeniu panował lekki półmrok – paliła się tylko lampka nad biurkiem więc podchodząc do koleżanki zapaliłam „normalne” światło.
- Wiesz wychodzę bo… - zielone oczy dokładnie zmierzyły mnie z góry na dół przez co miałam wrażenie, że ktoś wierci we mnie wiertarką.
- W takim stroju masz zamiar wyjść o… - zielonooki potwór (sorry bardzo ale TO JEST potwór!! Piękny ale potwór… Strzeżcie się jej albowiem… Eettooo wróćmy do opka;) zerknął na wyświetlacz telefonu – o… 00:50?
- 00:50?! – Wydarłam się – Eee fajki mi się skończyły! Lecę bo mi 24h sklep zamkną!! – jęknęłam wypadając z domu. Nie czekałam już na zbędne i jakże „miłe” komentarze przyjaciółki.
Nie wiem jakim cudem, ale swojego odwiecznego wroga – schody – pokonałam w mgnieniu oka! Stanęłam koło kanciapy strażników, poprawiłam czapkę, wzięłam głęboki oddech i wypinając pierś do przodu ruszyłam w stronę parkingu. Ciepły wiatr delikatnie muskał moje policzki. Uliczne lampy roztaczały przyjemną, mleczną poświatę. Panowała idealna cisza. W odległości kilku metrów zauważyłam wielkie, rozłożyste drzewo pod którym znajdowała się ławka. „Mój blondasek za pewne tam poszedł. Ahh jaki romantyk!!”. Krzyczało moje serce więc… po kilku kolejnych krokach moje piękne cztery litery spoczęły na marmurowej ławce.
- Hej, o to i jestem! – powiedziałam romantycznym głosem do wszechobecnej pustki – Nie rób sobie żartów i wychodź! – Cisza. Zaczęłam się denerwować… Założyłam nogę na nogę i skrzyżowałam ręce na piersi – Koleś, to ja się tu robię na ósmy cud świata, a Ty… - w tym momencie zauważyłam coś białego przypiętego do drzewa. Wyciągnęłam rękę w stronę tego „czegoś” – była to mała karteczka.
„Miałaś być za 10 minut, czekałem 20… Żegnaj…”
- KUR##!! – krzyknęłam podnosząc się energicznie z ławki. Ruszyłam w stronę domu. „Pedał zakichany i tyle! Nie chciało mu się czekać na dziewczynę i.. i…” – moje rozmyślania przerwały zamknięte drzwi wejściowe. Uderzyłam się dłonią w czoło: przecież mamy fotokomórkę!! Pięknie! Wprost CUDOWNIE!! - I co ja teraz zrobię?! No na Kitsune to nie mam co liczyć – pewnie ma te gigantyczne słuchawki na łbie i ni h### nic nie słyszy… Zaje###### po prostu!! Zachciało mi się randek po nocach z z…
- No z kim?? – mój monolog przerwał ciepły, męski głos. Obróciłam się na pięcie i… Dwa czarne ślepia wbiły mnie w ziemię – Zadałem Ci kochanie pytanie… Z kim Ci się zachciało randki? Jeżeli nie przyszłaś tu dla mnie, to zawsze mogę wrócić do domu… - powiedział ON.
- … - wielka gula w gardle spadła do żołądka i już miałam coś odpowiedzieć ale w tym momencie jego język lubieżnie zwilżył lekko popękane wargi. Poczułam falę ciepła, a kompletny brak słów powrócił – j… ja… Ja tylko wyszłam po fajki! – krzyknęłam.
Facet zdziwiony moją odpowiedzią starł ślinę z ust (hłehłehłeXD Narcyz przeklęty hłehłehłeeeXD myślał, że jakaś dziewczyna mogłaby polecieć na sliniącego się erotycznie wokalistę The GazettE?? No proszęXD), po czym blado się uśmiechnął:
- Yyy… Ja chyba panią z kimś pomyliłem. Przepraszam. To ja już pójdę – po chwili gapiłam się jak jędrne pośladki wraz ze swym właścicielem znikają w mroku. Głośno westchnęłam… Gapiłam się tak w dal jeszcze dobrych kilka chwil do póki cała sylwetka chłopaka nie zniknęła. Coś mi się przypomniało… A raczej muszę powiedzieć, że jasność umysłu powróciła z JEGO odejściem
- Przecież miałam się z nim spotkać?! Debilko jedna no!! – Łzy napłynęły mi do oczu. Oparłam się na szybie drzwi i zaczęłam kopać w nie z całej siły. Zaspany strażnik otworzył mi je z niemałym zdziwieniem, kto to się tak dobija. Bez żadnych ceregieli wbiegłam na nasze piętro i wpadłam jak bomba do mieszkania.
- To idiotaaaa!! – zaczęłam ryczeć – Nie poznał mnie – wtuliłam się w owiniętą ręcznikiem, wychodzącą z łazienki przyjaciółkę.
- A dziwisz mu się? Wyglądasz jak milion dolców – jest ciemno to jak Cię miał poznać? Koffanie moje zrobiło się na zbyt wielkie bóstwo – przyjaciółka po mojej pierwszej fali jęków i lamentów popchnęła mnie w stronę lustra bym sama mogła oblukać co udało mi się wyczarować w 10 minut. Zamrugałam kilkukrotnie oczami:
- … Ej nie… Łosz! Może faktycznie troszkę przegięłam ale… Ała!! – Moje wdzięczenie się przed lustrem przerwało silne uderzenie w głowę i nienawistne spojrzenie zielonych oczu – Za co to było?! - pisnęłam
- Jak to ZA CO?! Ty chyba zegarka nie masz!! – zaczęła opierniczać mnie koleżanka – Przecież ktoś Cię mógł zgwałcić, zamordować!!
- Jasne a tak to przynajmniej straciłam możliwość randki z Bogiem Seksu! – ponownie słone krople napłynęły do moich ślepków
- … - śmiech Kitsune – Bogiem Seksu?! Buahahahha no to teraz dowaliłaś heheh. Jaki z niego „Bóg Seksu” skoro przeraziła go seksowna kobieta? Buahahaha!! Jednak krótkie nóżki to krótki…
- ZAMKNIJ SIĘ!! – krzyknęłam nie pozwalając dokończyć rozbawionej przyjaciółce. Osunęłam się na ścianie czując, że znów wybuchnę płaczem. Ale jak tu nie płakać skoro po 1 - speszyłam chłopaka a po 2... na serio skończyły mi się fajki;(
Z pozdrownieniami dla Kawaii-san i Ruki-kun'a ;P
Nienawidzę Cię. Jak mogłaś tak obrazić Ruksa a ze mnie zrobić idiotkę?! Nie no żartuję XD Przynajmniej zabawne to było ;D Znaczy dla bohaterki może nie, ale dla mnie- zwykłego, szarego czytelnika, szalenie zabawne! :D Ale znowu trochę mało OPISÓW, żabciu. Nie martw się! Jeszcze dojdziesz do wprawy ;) Buziaczki:****
OdpowiedzUsuń